Łzy wzruszenia, słowa, które z trudem przechodziły przez gardło i prośby o ostatnie zabawy i jeszcze przynajmniej jedną lekcję angielskiego – tak wyglądało pożegnanie wrocławskich studentów z młodymi uczestnikami zajęć z angielskiego w dalekiej Mongolii. W niedzielę 19 września Łukasz Łasa, Michał Działowski i Jacek Afeltowicz wrócą do swoich domów na Dolnym Śląsku.

- Ciężko było się pożegnać - przyznają uczestnicy wyprawy. - To nie był zwykły wakacyjny wyjazd. W słowach i krótkiej chwili ciężko zamknąć wszystko, co nas zaskoczyło i zdziwiło w tym kraju. Tego często nie da się opowiedzieć, czy porównać. Jak podczas każdej wyprawy były cienie i blaski oraz wiele niespodzianek. Rozmawiając z mieszkańcami dowiadywaliśmy się, jak ten kraj pięknie różni się od Polski. Na przykład młody człowiek, który mieszka w szkolnej bursie jako wkupne nie przynosi pieniędzy ale barana. Trafia on później do wspólnej stołówki.

Celem wyprawy, którą wspierały m.in. miasto Świdnica i Wyższa Szkoła Bankowa we Wrocławiu oraz Międzynarodowa Wyższa Szkoła Logistyki i Transportu we Wrocławiu, było zmotywowanie młodych mieszkańców kraju kojarzonego z jurtami do nauki angielskiego. Może być on szansą dla rozwoju tego państwa, którego gospodarka w coraz większym stopniu opiera się na wpływach z turystyki. Pomysł niestandardowych zajęć dobrze oceniają specjaliści: - Studenci bardzo poważnie podeszli do nauczania języka angielskiego - mówi Bogodar Zielnica, dyrektor Centrum Językowego CJ Forward, działającego przy Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu. - Na zajęciach wykorzystują nowoczesne metody aktywizacji młodych. Naukę rozpoczynają od zajęć ruchowych i integracyjnych, płynnie przechodząc do komunikacji w języku angielskim. Starają się oddziaływać na zmysły małych uczestników zajęć, wykorzystując różnorodne akcesoria, zgodne z tematem lekcji.

 

- Wydaje nam się, że osiągnęliśmy zamierzony cel i zainspirowaliśmy do nauki angielskiego - mówi Łukasz Łasa, logistyk wyprawy. - Bardzo trudno i długo było nam się pożegnać z naszymi podopiecznymi. Szczególnie trudne było rozstanie w sierocińcu. Tam młodzi podopieczni prosili nas jeszcze o jedną lekcję, czy przeprowadzenie dodatkowej zabawy. Dzieciaki przytulały się do nas i dopytywały, czy jutro też przyjedziemy. Dzisiaj jednego jesteśmy pewni. Do Mongolii jeszcze wrócimy.

Więcej o pobycie w Mongolii i wrażeniach z tego kraju można przeczytać na blogu: wyprawa-mongolia.blogspot.com .
!-- Global site tag (gtag.js) - Google Analytics -->